piątek, 22 czerwca 2012

01. Kroniki Dusz - Przelana Krew - przedsłowie

. „Wydarzenia, które dane mi było zobaczyć moimi własnymi oczami, odcisnęły wyraźne piętno nie tylko na naszym świecie, ale także na każdej żyjącej wtedy osobie, w tym i mnie. Dzięki nim odnalazłem swoje powołanie jako historyka, poczułem, że to jest droga, którą powinienem był obrać od samego początku swojego dorosłego życia. Dostrzegłem jednak, że wielu rzuci się na świeżą historię jak wilki na bezbronną owcę, dlatego skierowałem swoją ciekawość głębiej w dzieje naszego kontynentu. «Znając swoje dziecięctwo, znasz swoją starość», jak głosiła Prymana.
. Jak prawdopodobnie wszyscy początkujący historycy, tak i ja miałem wątpliwość od czego zacząć. Przebyłem kontynent wzdłuż i wszerz, i, chociaż zebrałem wiele materiałów, zapoczątkowało to więcej problemów niż ich rozwiązań. Trudniejsze od spisania całej tej drogocennej wiedzy okazało się bowiem wybranie okresu do opisania. Każdy pojawiający się przede mną dokument, każdy ustny przekaz jaki usłyszałem otwierał nowe możliwości w tematycznym kierunku mojej pierwszej księgi. Uznałem jednak, że państwo nazywane w historii często Pierwszym Imperium Ion'karn jest najlepsze na początek.
. Miałem możliwość rozpoczęcia od wydarzeń dziejących się wiele roków wcześniej, gdyż w trakcie mojej podróży po kontynencie napotkałem wiele zapisków sprzed początku Imperium. Treść ta była jednak często niejednoznaczna i oparta bardziej na domysłach niż faktach. Dopiero szeroko opisane przez Tyranta początki Imperium objawiły się jako najrzetelniejsze źródło i punkt odniesienia dla wiarygodności zebranych przeze mnie materiałów.
. Kolejnym powodem jest częste odnoszenie się do historii tego państwa wśród współczesnych. Z czasem jednak narosło wokół niej tyle legend i przekłamań, że wymaga ona wyczyszczenia i sprecyzowania. Chociaż, co zostało napomknięte, dzieło Tyranta stanowi najlepsze oparcie, często na jego kartach brakuje szczegółów konkretnych wydarzeń, a które znaleźć można w wielu innych dokumentach, jak już wspomniałem, nieraz zawierających sprzeczne informacje. Z każdą kolejną analizą zaczynałem czuć się jako ktoś, kto może to wreszcie uściślić i «odsłonić usta dziejom».
. Ostatnią przyczyną są przekazy z tamtych czasów, które wspominają o tak zwanych «Naznaczonych». Po całym kontynencie krążą opowieści sprzed i z datowanego okresu, których bohaterami są te tajemnicze jednostki. Natomiast dzieło Tyranta oraz wiele zapisków z początku Imperium dostarczają jako pierwsze materialnych dowodów na ich istnienie. Nikt nie ma wątpliwości, że Naznaczeni od tysiącleci wpływali na nasz świat. Początki Imperium pokazują jednak jak wielki i istotny jest to wkład.”

. Ærcenul re'Vygæl, przedsłowie do Pierwsze Imperium Ion'karn

-------------------
Następne:
Kroniki Dusz: Przelana Krew - Prolog
-------------------
Wstęp językowy

00. Początek

. „Pewne jest, że Początek i Koniec zawsze miały i będą miały miejsce - taki jest porządek ustalony przez Kyroca. Kiedy jednak większość współczesnych mówi, że wyglądają tak samo, na me usta nasuwa się pytanie: Jak zatem wygląda Początek i Koniec?”
. Ærcenul re'Vygæl, Świat według religii, religia według świata


. Mały, czarny żuk wyłonił się z bujnej trawy pod płotem i stanął na udeptanej drodze. Poruszał chwilę czułkami w powietrzu, jakby zdezorientowany nowym otoczeniem. Potarł nóżki i zaraz ruszył, robiąc krótką przerwę przy większych kamykach. Kiedy dotarł na drugą stronę drogi, zamiast od razu wskoczyć w zieloną gęstwinę, cofnął się kawałeczek, po czym szybko zniknął w przydrożnej zieleni.
. Chłopiec, siedzący przy drodze na płocie z drewnianych beli, z ciekawością oglądał jak owad oddalał się od niego i chował się po drugiej stronie. Oprócz patrzenia w szumiące od wiatru pola, nie miał w tym momencie żadnej innej rozrywki. Wcześniej tego dnia razem z babką nosił z płynącej obok ich chaty rzeczki wodę dla krów. Po kilku wiadrach babka pozwoliła mu odpocząć, a chłopiec od razu pobiegł na skrzyżowanie, gdzie zawsze się spotykał ze swoimi przyjaciółmi. Niestety, większość z nich była zajęta. Siedział zatem sam, wpatrywał się w pola i odpoczywał.
. W pewnym momencie chłopiec usłyszał coś za sobą. Odwrócił głowę i zauważył jak daleko za nim po ścieżce w stronę gór szedł mężczyzna. Nigdy nie widział, żeby ktoś tamtędy wędrował, dlatego stanął na dolnych belach w płocie i począł obserwować wędrowca. Kiedy ten zbliżył się, chłopiec zeskoczył i kucnął w trawie.
. Przybysz po krótkim czasie stanął na skrzyżowaniu i popatrzył na rozwidlenia. Chłopiec gapił się wciąż na wędrowca, który nie wyglądał jak ludzie z miasta. Ten bardzo wysoki mężczyzna („Nawet większy niż tata!”) ubrany był w długą sukienkę w kolorze ciemnoniebieskim, a na ramieniu miał zawieszony kawałek skóry, niby płaszcz, ale trochę krótki. Nieznajomy w pasie miał sznurek, do którego przyczepiony był obfity mieszek, na jego głowie znajdował się szeroki, okrągły kapelusz, a w ręce trzymał długi, prosty kij. "Dziwak", pomyślał chłopiec.
. Przybysz po chwili westchnął i zwrócił się do obserwatora:
. - Witaj, czy możesz mi pomóc?
. Chłopiec nie przestraszył się, że przybysz się do niego nagle zwrócił, ale nie odpowiedział. Podniósł się i ciągle wlepiał w niego swoje duże oczy. Wędrowiec nie przejął się milczeniem młodego i ciągnął dalej:
. - Czy powiesz mi gdzie prowadzą te drogi?
. Chłopiec stanął na niższej beli w płocie.
. - Tam - podniósł rękę i wskazał nią na drogę na prawo od przybysza - jest duże miasto. Tata czasami tam jeździ, jak ma ważne sprawy i nie ma go wtedy bardzo długo. Mówi, że tam mieszkają świnie w ładnych ubraniach. Świnie tak śmiesznie chrumkają. Tam - pokazał na drogę pośrodku - jest straszny las. Tata mi zabrania tam iść, bo tam ponoć są złe duchy, które jedzą dzieci, ale ja się nie boję. Obiecał, że jak będę duży, to mnie tam zabierze. A tam - chłopiec przesunął rękę w lewo - jest droga do karczmy. Mój tata tam pracuje. Często słyszy różne opowieści, które opowiadają podróżni i wieczorem mi je opowiada.
. Wędrowiec uśmiechnął się, spojrzał jeszcze raz na wszystkie drogi i sięgnął do mieszka. W jego palcach znalazł się mały, błyszczący kamyczek koloru żółtego. Wyciągnął dłoń w stronę chłopca.
. - Proszę, nagroda dla Ciebie. Dziękuję za pomoc.
. Chłopiec z początku niechętnie, lecz ostrożnie wziął kamyk od nieznajomego. Popatrzył chwilę na dar i nagle zauważył, że wędrowiec, który ruszył w stronę karczmy jego taty, jest już daleko. Chłopiec ostatni raz spojrzał na nagrodę. W rzece znajdował większe i ładniejsze kamyki - miał już kamyki w kółka, w paski, w kropki. Wyrzucił upominek do krzaków, popatrzył jeszcze raz w miejsce gdzie zniknął żuk i pobiegł do chaty pomóc babce.

---------------
Kroniki Dusz: Przelana Krew
---------------
Wstęp językowy

Wstęp językowy

. „Wśród niektórych wojowników istnieje przekonanie, że wspólna mowa zabiłaby ogień Duræindornu. Bez względu na prawdziwość tego twierdzenia, gdyby nie różnorodność językowa, nasz świat byłby o wiele bardziej zacofany.”
. Ærcenul re'Vygæl

. Jako, że Duræindorn nie jest tylko jednym kontynentem, jeden język wspólny to zdecydowanie za mało. Przytaczam tu zatem alfabet monairn, jeden z trzech najważniejszych na kontynencie Ion'karn (tym, gdzie będzie się działa większość opisywanych przeze mnie zdarzeń), w transkrypcji na znany nam alfabet łaciński (wersja nie w transkrypcji w przygotowaniu).

A a B b C c D d Æ æ E e F f G g H h I i K k L l M m N n O o P p R r T t U u V v Y y Z z
/a, be, se, de, e, i, fe, ge, he, ji, ke, le, me, ne, o, pe, re, te, u, we, y, ze/

. Jak pewnie zauważyliście, nie ma tu kilku liter, a wymowa względem naszego alfabetu jest zgoła inna (głównie w przypadku liter „c”, „e” oraz „i”). W Kronikach Dusz pojawi się dużo nazw własnych i imion, które oparte będą o alfabet monairn i wymowę jednego z głównych języków (który w tej chwili jeszcze nie ma nazwy). Zaznaczać je będę dużą literą (jak Ion'karn) lub kursywą (jak monairn).
. Przykładowa wymowa: Ærcenul re'Vygæl /ersinul riwygel/, monairn /monajrn/.
. W zapisie odmiana wygląda tak samo jak w języku polskim, dla niektórych nazw istnieje odmiana (np. Ærcenul, Prymana), dla niektórych nie (np. monairn). Mam nadzieję, że specyficzna wymowa słów nie spowoduje problemów w czytaniu rzeczowników odmienionych.*
. Reszta nazw własnych, bez kursywy lub dużej litery (jak na przykład „megnart”), wymawiana jest tak jak jest napisane.

. Kwestia gramatyki polskiej w moich tekstach:
- przykładowo "kilka roków" zamiast "kilka lat" jest całkowicie zamierzone; chodzi tu o rozróżnienie od zliczania pór roku; jak jest kilka wiosen, kilka jesieni i kilka zim, to normalnie w języku polskim "kilka lat" byłoby mylące i być dwuznaczne; dlatego wprowadziłem "kilka roków"

. Wpis powstał dlatego by potem nie było nieporozumień w przypadku czytania mojego pisadła.