wtorek, 14 sierpnia 2012

01. Kroniki Dusz - Przelana Krew - Rozdział 4.


Grutan westchnął głęboko. Wychodząc z domu zgromadzeń usłyszał wściekły krzyk Aren. Spojrzał za siebie i zobaczył jej zdenerwowaną twarz, zwróconą w stronę Byrna. „Może ona mu przemówi do rozsądku,” pomyślał. Po chwili w drzwiach pokazał się Tæirc. Uśmiechnął się lekko do szamana i zamknął je. Ze środka dochodził stłumiony, podniesiony głos żony wodza.
Gdy Grutan się obrócił, zaczęli pojawiać się przed nim mieszkańcy wioski z pytaniami i wątpliwościami. Z początku nie wydawało się to groźne. Nie uszedł jednak kilku kroków, kiedy ku jego przerażeniu po chwili został otoczony chyba przez połowę ich lokalnej społeczności. Opuszczając dom zgromadzeń miał nadzieję na spokojny powrót z Rægokiem do szałasu.
- Grutanie, czy Byrn wie co robi?
- Czy nie jest to naruszenie tradycji?
- Co się stanie z jego synem?
Bez słowa dał znak głową Rægokowi, równie zdezorientowanemu co on, by iść dalej. Nie miał siły na tłumaczenie każdemu z osobna, że wódz nie złamał żadnej z nauk Przodków.
Jeszcze.
Ludzie nie dawali za wygraną i napierali coraz bardziej.
- Kiedy odbędzie się Rytuał?
- Co mówi o tym nauka Przodków?
- Jak chcesz przeprowadzić Rytuału Odejścia?
- Nie teraz – powtarzał Grutan cicho, próbując zignorować napierający na niego tłum.
Niestety nie dało się go ignorować. Podążająca za Grutanem i Rægokiem ludzka masa powoli zacieśniała się wokół nich. Zaczynało się robić zbyt gęsto i niektórzy potykali się o nierówności terenu. Grutan musiał coś zrobić, bo inaczej albo by go przewrócili, albo zmiażdżyli.
Będąc w połowie dystansu, szaman szepnął coś Rægokowi do ucha i obaj stanęli na środku drogi przebiegającej przez wioskę. Uniósł dłoń, żeby tłum ucichł. Ludzie posłusznie uspokoili się i zrobili mu trochę miejsca wokół niego i jego ucznia.
Otworzył usta, lecz nic nie powiedział. Coś poczuł. To było w powietrzu. Uczucie ledwie wyczuwalne, ale mimo wszystko zauważalne.
- Moi drodzy - zaczął, kiedy to chwilowe doświadczenie przeminęło, - śmierć Argruna dla nas wszystkich była wielkim zaskoczeniem. W naszych sercach została pusta przestrzeń po synu naszego wodza, której długo nie zapełnimy. Straciliśmy wspaniałego młodzieńca i obiecującego wojownika, ale nasz smutek jest nieporównywalnie mały do załamania, które Byrn teraz przeżywa. Dajmy więc naszemu wodzowi czas, by odpoczął.
- A co z Rytuałem Odejścia? - zapytał ktoś z tłumu.
- Czy Byrn nie chce, by dusza Argruna znalazła spokój wśród przodków? - ktoś inny dodał.
- Rytuał zostanie odprawiony – uspokoił Grutan. - Byrn mnie o tym zapewnił.
Chciał jeszcze dodać, że Rytuał ma mieć miejsce następnego dnia o wschodzie słońca, lecz wcześniejsze uczucie powróciło, nieco mocniejsze tym razem, jednocześnie nadal niewyraźne. Grutan pomyślał, że jego źródło znajdowało się w tłumie. Było ono bardzo charakterystyczne, dlatego szamanowi zdawało się, że je skądś pamiętał.
- To czemu wziął ciało swojego syna do domuu? - ktoś spytał, przerywając konsternację szamana. Poczucie znowu zniknęło.
- Czy Byrn chce odprawić Rytuał w domu zgromadzeń? - dopytał kto inny, zasiewając wątpliwość wśród zebranych ludzi.
Grutan popadł w zadumę. Nie chciał kłamać. Założył, że Byrn nie zrobi kolejnego głupstwa i Rytuał odbędzie się w Świętym Miejscu. Ale Byrn nie zawarował go, że tak się stanie. W dodatku przeniesienie ciała Argruna do osady, a zwłaszcza do domu zgromadzeń, było już wystarczająco problematyczne i wprowadzało kolejne wątpliwości. To, razem z kłótnią rodziny oraz niepokojem mieszkańców i jego znajomych, skłaniało szamana do zadania sobie pytania jak to wszystko się odbije na wędrówce duszy zmarłego młodzieńca do Przodków.
I jeszcze ta tajemnicza energia!
Milczenie Grutana wykorzystał jeden z obecnych - mężczyzna o imieniu Tavik.
- Byrn, ten stary głupiec, łamie nasze obyczaje – prychnął. - Zobaczycie, sprowadzi na siebie nieszczęście ze strony Przodków!
- Waż swoje słowa! - ryknął Grutan na tyle głośno, na ile pozwoliło mu jego starcze gardło. Nagłe uniesienie dało mu posłuch w tłumie, ale i chwilę na pozbieranie myśli. Musiał teraz dobrze ułożyć zdania, żeby nie pogorszyć tej kruchej sytuacji. - Jeśli ktokolwiek rozpaczający po stracie członka rodziny jest głupcem, to każdy z Was albo już nim jest, albo niedługo będzie. Argrun był dla Was bliskim znajomym, ale dla Byrna znaczył znacznie więcej. Włożył w niego tyle miłości ile mógł, nauczył go prawie wszystkiego co umiał, a teraz rozpacza, gdyż cała jego ciężka praca legła w gruzach. Może i jego decyzja by przenieść Argruna nie była najtrafniejsza, ale kto z Was nie wie co czuje człowiek zaślepiony emocjami? Kto z Was potrafi myśleć racjonalnie gdy traci najbliższą osobę?
Jeśli uważacie, że wódz stracił rozum, to czemu poszliśmy za nim? – kontynuował Grutan. - Czemu, gdy niesione było ciało jego syna do domu zgromadzeń, podążyliśmy w orszaku? Byrn nam kazał, wykorzystując swoją władzę? Czy może tak uczyła nas nauka Przodków? Czy były to może emocje, które zawładnęły nami, smutek i żal po niespodziewanej śmierci Argruna? Nie, powiem wam – poszliśmy, bo wszyscy jesteśmy związani ze sobą.
Wiecie, że musimy przestrzegać nauk danych nam przez Przodków i to one nas łączą w jeden, silny lud. Przodkowie dali nam kierunek, w którym podążamy. Są jednak sytuacje, których nie da się przewidzieć, kiedy ktoś z nas musi zostać w tyle. Ilu z was prosiło mnie by przełożyć Rytuał, gdyż choroba Wam nie pozwalała odprawić go tego samego dnia? Jak często musiałem słuchać próśb o zmianę terminu każdego innego obrzędu, mimo że czas naglił? Takie sytuacje się zdarzały nie raz, nie dwa razy, a wielokrotnie. I nadal żyjemy razem. Nadal jesteśmy jedną rodziną.
- Ale choroba to... - próbował zabrać głos Tavik.
- Żona Arhaina, przyjaciela Twoich rodziców – Grutan wskazał palcem na Tavika - zmarła na jego oczach i, chociaż sam wtedy był blisko śmierci, tego samego dnia zdecydował się na Rytuał Odejścia. Ta decyzja mogło go kosztować życie! Czy zatem Arhain był głupi?
Tavik spuścił głowę.
- Arhain nie był głupi. Tak samo Byrn nie jest głupi – powiedział szaman spokojniej, patrząc po otaczających go twarzach. Odczytał z nich zrozumienie i pogodzenie się z sytuacją. - On po prostu rozpacza. Tak jak na innych czekaliśmy na drodze życia, tak i na Byrna musimy poczekać. Wódz będzie wiedział co zrobić. - Dla pewności dodał jeszcze: - Przodkowie mi to powiedzieli...
Zgromadzeni wokół szamana spuścili głowy. Widząc to, rzekł na koniec:
- Rytuał odbędzie się jutro o wschodzie słońca. A teraz idźcie do domów. To był ciężki dzień dla nas wszystkich.
Ludzie zaczęli rozchodzić się do swoich chat i w mgnieniu oka droga niemal opustoszała.
Grutan pogłaskał się po brodzie w konsternacji. Nigdy nie miał szczęścia w przemowach, lecz ta wyszła mu całkiem dobrze. Za dobrze, nawet. Co więcej, w jej trakcie tajemnicze uczucie znowu powróciło i z każdym jego słowem było silniejsze, tak jakby to on mu nadawał moc. Kiedy tylko skończył, powoli słabło, aż rozwiało się gdy został na drodze sam ze swoim uczniem.
- Szamanie?
Grutan wrócił myślami na ziemię, wsparł się znów o ramię ucznia i w ciszy ruszyli do szałasu.
Gdy tylko dotarli pod wejście i Rægok pomógł Grutanowi wkroczyć do środka, szaman powiedział:
- Ty też już idź. Dzisiaj nic więcej nie zrobimy. Chcę odpocząć i... w samotności porozmawiać z Przodkami. - Usiadł na posłaniu i oparł się plecami o jedną z pionowych belek w ścianie chaty. - Zresztą muszę być jutro na nogach przed świtem. Obudzisz mnie, prawda?
- Tak, szamanie – odparł Rægok. Gdy Grutan złożył nogi i zamknął oczy, pogrążając się w modlitwie, Rægok postarał się bezgłośnie opuścić swojego nauczyciela.
Po chwili, będąc już sam, szaman otworzył powieki i zawiesił wzrok na przeciwległej ścianie. Doświadczenie tego samego dwa razy w ciągu jednego dnia nie było przypadkiem. Nie mogło być.

----------------------
Następny: Przelana Krew - Rozdział 5.

----------------------

2 komentarze:

  1. Draco Nared, naprawdę podoba mi się to co piszesz. Mogłabym dać odnośnik do Kronik Dusz w paru miejscach? Chciałabym by czytało Cię dużo więcej osób i by motywowało Cię to do dalszego pisania : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, nie ma sprawy. Wielkie dzięki za reklamę. :D

      Usuń